kolejka po pakiet startowy |
przebieranie nogami przed startem |
Impreza była po stokroć NAJ:
1. Trasa była krótka - zawody na 5 km to na ten moment wszystko, na co mnie stać (mentalnie przynajmniej).
2. Biegi z założenia omijają centra miast i asfalt a ja uwielbiam teren. Na Młocinach udało się fantastycznie połączyć uroki lasu z płaską trasą, bez żadnych przewyższeń. Spokojnie można tu walczyć o życiówki.
3. Po raz pierwszy w zawodach pobiegł mój niespełna czterolatek - przeżywałam chyba bardziej od niego :-)
4. Organizacja na świetnym poziomie - bardzo sprawny odbiór pakietów startowych, dobrze poinformowani pracownicy Biura Zawodów, profesjonalne oznakowanie trasy, fantastyczna rozgrzewka (ubawiłam się setnie, patrząc na panów wykonujących "step touch").
5. Po tych zawodach mogę o sobie powiedzieć "jestę blogerę". Rozpoznała mnie Lullaby i to wystarczyło, żebym poczuła się gwiazdą. Poznałam też członków drużyny Bieg_a_my - z tego miejsca serdecznie pozdrawiam i dziękuję za poratowanie chusteczką :-)
6. I to co dla mnie najważniejsze - wróciła moja wiara w Agatę-biegaczkę, przekonałam się, że mogę jeszcze biegać szybko. Po prawie trzytygodniowej przerwie, a później szuraniu w tempie bliskim 7 min/km, wczorajsze średnie tempo 5:32 jest ogromnym sukcesem. Cieszyłam się baaaaardzo, choć biegło się ciężko, na metę wpadłam bordowa na twarzy, ale sił na finisz wystarczyło :-) chyba to będzie moja specjalizacja
na finiszu :-) |
Jest więc światełko w tunelu, post Renaty "wlazł" mi na ambicję - czas zaplanować rok 2014.
Kuszą mnie bardzo starty w kolejnych edycjach Grand Prix zBiegiemNatury - potrzebuję jeszcze trzech, żeby medal dostać :-)
Do zobaczenia na ścieżkach!