expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

czwartek, 12 grudnia 2013

Plany, plany, plany...


Ten post miał powstać już dawno temu, nie sądziłam, że wyprzedzi mnie Renata z Radosne Bieganie. Mój zapał przed stawianiem poprzeczki na 2014 skutecznie ostudziła kontuzja, której nabawiłam się po Półmaratonie Kampinoskim. I w sumie bardzo mi się ta lekcja przydała, nauczyła pokory i cierpliwości, oraz cieszenia się z biegania jako takiego, niekoniecznie gonienia za kolejnymi rekordami.
A więc, tadam-tadam, moje plany i marzenia na przyszły rok:
1. złamać 2 godziny w Półmaratonie Warszawskim 30 marca 2014 - jak sobie wizualizuję ten start, to mnie ciarki przechodzą, autentycznie.
2. złamać 50 minut w biegu na 10 km - nie planuję, w którym biegu, jak dla mnie może być nawet na treningu :-) to oznacza poprawę obecnej życiówki o ponad 4 minuty - realne?
3. wziąć udział w (teraz będzie moja lista marzeń startowych):
- Zimowe Biegi Górskie w Falenicy - bo mnie coraz bardziej kręcą niepłaskie tereny
- Bieg Łosia - bo bardzo chcę wrócić do Puszczy Kampinoskiej
- Bieg Truskawki - bo bardzo lubię truskawki :)
- Hardy Rolling - bo chcę spróbować swoich sił w górach; jestem już zapisana, i to jest druga po PW najważniejsza impreza sezonu
- Pogoń za Bobrem (w ramach Maratonu Wigry) - bo marzę o bieganiu na Suwalszczyźnie
- Bieg Szlak Trafi - bo to prawie moje rodzinne strony a poza tym w zeszłym roku mi nie wyszło
- Perły Małopolski - bo prawdopodobnie będę wtedy na urlopie w tych okolicach

Jak widzicie nie ma w tych planach startu w maratonie. Jeszcze kilka miesięcy temu miałam zamiar popełnić połówkę wiosną a całość jesienią. Zrezygnowałam z kilku powodów:
- wnioski po pierwszej kontuzji - wolniej, spokojniej, więcej cierpliwości,  jeszcze wiele przed Tobą
- chęć poprawy na krótszych dystansach, bez zamulania się treningiem maratońskim
- czas, którego wymaga przygotowanie do maratonu - w tej chwili nie jestem gotowa, aby  większość życiowych aktywności podporządkować pod taki cel

I jak Wam się podoba taki plan? Jakie są Wasze?

2 komentarze:

  1. No to nasze plany bardzo podobne - połamanie półmaratonu i 10 km. Myślę, że z palcem w nosie urwiesz te 4 minuty, pewno będzie to okupione dużym nakładem pracy, ale jest bardzo realne :)
    Też chcę na Bieg Łosia, tylko boję się, że przegapię zapisy - miejsca rozchodzą się szybciej niż świeże bułeczki. No i zastanawiam się jeszcze nad Truskawką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia!
    Będziemy się ganiać na trasie ;)

    OdpowiedzUsuń