expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

czwartek, 14 listopada 2013

Jakoś tak jesiennie...

Zaniedbałam bloga ostatnio... Nie piszę, bo o czym niby? Miał być superplan na półmaraton poniżej 2h, przez chwilę nawet zamarzył mi się maraton. Pseudokontuzja całkowicie mi pokrzyżowała plany i wciąż się zastanawiam, czy Półmaraton w Kampinosie nie był jednak ponad moje siły. Mam więc za sobą dwa i pół tygodnia przymusowego roztrenowania, biegam teraz woooooooolllllnnnnnnooooooo okrutnie i nie więcej niż 10km za jednym zamachem. Już po kilku kilometrach czuję dyskomfort :-( Cały czas porządnie rozciągam przeciążone mięśnie, rozmasowuję je piłeczką tenisową i mam nadzieję, że już niebawem na drzwiach mojej lodówki znów zawiśnie ambitny plan treningowy.

moja trasa podczas prywatnego Biegu Niepodległości

Tymczasem nie lenię się tylko pąpuję. Nigdy nie lubiłam pompek, ale odkąd biegam włączyłam je do repertuaru ćwiczeń ogólnorozwojowych. Zresztą Smashing Pąpkins to zupełnie inna bajka. Jest rywalizacja, jest wyzwanie, jest perspektywa robienia 100 pompek jednego wieczora jeszcze w tym roku! Super akcja, o której dowiedziałam się z bloga Krasusa - przyłączajcie się tutaj. Jestem po pierwszym dniu, w którym udało mi się napąpować 25 sztuk - to mój absolutny rekord. Dziś kolejne podejście i aż się boję, bo ciągle mam zakwasy na "klacie" i brzuchu.

A żeby nie było tak pesymistycznie - w niedzielę wybieram się do Lasu Młocińskiego, aby w miłej atmosferze pokonać 5 km w ramach cyklu zBiegiem Natury. Wybieracie się?

4 komentarze:

  1. mocno off-roadowy ten Twój BN :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie właśnie lubię najbardziej :-)
      cieszyłam się jak dziecko!

      Usuń
  2. widzimy się na zBN :) mam nadzieję, że będzie chociaż w połowie tak ciepło jak ostatnim razem, ale coś mi się wydaje, że to tylko płonne nadzieje...
    za pompki podziwiam - jestem w stanie zrobić kilka damskich a potem leżę plackiem bez sił..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam się jednak przełamać i spróbować
      ja też całkiem niedawno sądziłam, że to nie dla mnie z pewnością a teraz mam dziką satysfakcję, że doganiam męża :-)
      no i te bluzeczki na ramiączkach latem :-P

      Usuń