w jednym z wywiadów B. Sadowska powiedziała, że w jej książce najlepsze są zaokrąglone rogi ;-) |
Od tamtej pory nie bawią mnie powykrzywiane grymasami twarze osób przekraczających metę maratonu, półmaratonu czy biegu na 10 km. Czuję ucisk w żołądku, ogromną dumę i radość, że pewnego dnia postanowiłam zacząć biegać.
jest też kilka fajnych przepisów w stylu "Jedz i biegaj" Scotta Jurka |
O tym właśnie jest "I jak tu nie biegać!". To pochwała biegania w najczystszej postaci, bez gadżetów (może poza biegowym wózkiem dla Tysia), zaawansowanych planów treningowych, bezwzględnej walki o życiówki. Nie znajdziecie tu porad typu "jak złamać 3 godziny w maratonie" czy terminów rodem ze słownika wyrazów obcych. Książka jest za to tak napakowana pozytywną energią, że po przeczytaniu 80 stron miałam ochotę wystrzelić z łóżka na trening. Powstrzymała mnie tylko późna pora, ale o 4.30 kolejnego dnia byłam już na trasie.
szkoda, że mój syn jest już za duży na taki wózek |
Nie mam za sobą zbyt wielu przeczytanych książek o bieganiu. Są za to wśród nich takie, które do treningu mnie skutecznie zniechęcały - za dużo było w nich cyferek określających tempo, tętno czy kilometraż. Nie mogłam przebrnąć przez nie w całości, bo przypominały instrukcję obsługi zaawansowanego sprzętu audio-video. W książce Beaty jest mnóstwo takiej pierwotnej, prawdziwej frajdy, której mi jakiś czas temu zabrakło. Nie wiadomo kiedy zaczęłam skupiać się na łamaniu życiówek zamiast na czerpaniu radości. Teraz jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nie liczy się wynik, czas na mecie czy rywalizacja z Endomondo. Ważna jest zabawa, zdrowie i poznawanie ludzi - biegacze to niesamowite przypadki!
PS W tym roku chciałabym przebiec maraton :)
Z ust mi wyjęłaś każde słowo:)
OdpowiedzUsuń... o rany. Zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńa jednak :)
UsuńTeraz to ja mam łzy w oczach. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać, i to najlepiej przed maratonem bo wiem, że wtedy będę potrzebowała ogromnej motywacji i pozytywnej energii.
OdpowiedzUsuńA na maraton się zapisuj i nawet się nie zastanawiaj!
o, to dobry pomysł jest, mogę Ci przytaszczyć na urodziny moje
Usuńa o maratonie jeszcze myślę...
Cudowna pozycja zgadzam się. :) Przeczytałam i nabrałam ochoty na ruszenie się z domu już tego samego dnia! Bardzo pozytywna książka!
OdpowiedzUsuń