Dziś przeczytałam na NaTemat.pl, że kończy się właśnie sezon na bieganie... że co???!!! Dla mnie dopiero się zaczął, wraz z pokonaniem prawie 2-miesięcznego zapalenia oskrzeli i pokonaniem magicznej granicy 10 km ciągłego biegu.
Poza tym zaprawieni w bojach mówią, że jesień i zima weryfikują, kto jest biegaczem a kto tylko "dżogerrem" :-) Ja ciągle mam ambicję zaliczać się do tej pierwszej grupy.
Dla pracującej Matki Polki okoliczności przyrody podczas treningu wyglądają jak na załączonym obrazku. Przyszedł taki czas, że niezależnie od tego, czy biegam rano, czy wieczorem - jest ciemno. Wolę jednak to poranne ciemno, obserwowanie budzących się do życia ludzi, satysfakcję, że pokonałam swojego osobistego lenia i wstałam z ciepłego łóżka o 4.45 (sic!). Przydałaby się tylko czołówka :-)
P.S. W poniedziałek 26-go biegnijcie do Lidla po ciepłą odzież dla biegaczy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz